To nie było typowe miejsce, gdzie odbywają się moje spotkania autorskie – bo był to szpital. Spotkałam tu młodych ludzi, dla których sytuacja w jakiej się znaleźli jest niewyobrażalnie trudna. Dzieci miały od kilku do kilkunastu lat, błyskotliwe pomysły i fajne plany na życie. Od kilkunastu dni czekały na spotkanie ze mną, a większość z nich znała moją książkę! Będę za nie trzymała kciuki, aby spełniły się ich marzenia, a każdy ich następny dzień mógł być tylko lepszy…
Szczecin
2016-12-09